środa, 14 stycznia 2015

Wschód- tam musi być jakaś cywilizacja:-)

I rzeczywiście jest...i to nie jedna. Tu wielki Budda wita się zza witryny "sklepiku z dewocjonaliami" z turystami, a w innym miejscu liczny tłumek oblega stragan z darami dla taoistycznych bożków (jaja, bekon, kwiaty i przedziwne papierowe czapki). Jeszcze dalej ze świątyni wygląda przerażająca twarz jakiegoś hinduistycznego demona. Czasem znów  trudno stwierdzić, jaki jest charakter świątyni, jakiej narodowości są ludzie, którzy tu przychodzą, jakiemu bóstwu oddaje się tu cześć.  I co najlepsze wydaje się, że dla miejscowych nie stanowi to większej różnicy. Style, bogowie i wierni mieszają się  w świątyniach jak potrawy w garnkach muzułmanek gotujących w chińskiej dzielnicy...tajskie potrawy.

W tym wszystkim można się pogubić, zamotać, ale i zostać przypadkową- dość tłustą- ofiarą palenia darów w chińskiej świątyni Tao. Wobec wielkiego zamieszania, które panuje podczas tego procesu, płonących kadzidełek, spalonych klęczników i wielkiego ognia do którego wierni wrzucają swoje prośby, aż strach podchodzić zbyt blisko.

2 komentarze:

  1. Super tylko nie wzorujcie się na Buddzie raczej zostańcie przy robaczkach i grilowanych skorpionach .Bawcie się dobrze, muszę kończyć bo Paweł mnie bije i psuje ostatnią myszkę:) Szczęśliwych dróg pa

    OdpowiedzUsuń
  2. heja nareszcie się doczekałem fotek i w nie których nawet widzę swoje podobieństwo..ha ha Kasia czeka na fotki na słoniu BUZIAKI!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń