piątek, 6 lutego 2015

Kto jeszcze nie był w Angkor Wat?

W czasie świetności Angkor był milionowym miastem. Nie jest trudno to sobie wyobrazić, patrząc na tłumy oblegające ten największy na świecie kompleks świątyń.

Oczywiście motywy przyjazdu są różne, bo np. większość azjatyckich turystów zabiera ze sobą tuziny aparatów, by zaliczyć rekord w ilości selfie pstrykniętych na tle Angkoru. Europejczycy z kolei bez przerwy gadają, w chaosie języków trudno jednak stwierdzić o czym, czy są to wywody na temat historii i architektury świątyń czy raczej narzekanie na stan sanitariatów. Lokalni próbują coś sprzedać.

Świątynie zadeptane stopami tłumu turystów, prześwietlone błyskami tysięcy fleszy, wytrzymały setki tyłków usadowionych na balustradach... i nadal stoją wprawiając w osłupienie kolejne pokolenia. Na geniusz XI i XII-wiecznych, khmerskich konstruktorów człowiek nie ma mocy, za to dżungla zawsze może dorzucić swoje trzy grosze.

Ps. Małpy też są fajne, tylko kradną banany:-)

2 komentarze:

  1. Pięknie!
    Misiek, duży plus za koszulkę :) (w kambodży kupiłeś?)
    Powodzenia
    Boryna

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, hej!
    Właśnie dostaliśmy kartkę z Angkor Wat! :)
    Zazdrość nas zjada na myśl, że macie codziennie dostęp do świeżych kokosów i owoców morza. Chcieliśmy poczuć się troszkę jak Wy i... zrobiliśmy dziś paellę z owocami morza zamrożonymi przez producenta 2 lata temu... ciekawe czy u Was te owoce morza smakują tak samo? ;)
    Pozdrawiamy serdecznie,
    Ps. Co do Weseliska: Sala jest, orkiestra jest i tylko czekać do września :)
    Sabina i Łukasz

    OdpowiedzUsuń